Instytucja przedawnienia jeszcze niedawno spędzała sen z powiek kredytobiorcom frankowym. Sytuacja prawna uległa jednak w ostatnim czasie znacznej zmianie. Okazuje się, że z instytucji stanowiącej zagrożenie, przedawnienie zaczyna jawić się frankowiczom jako największy sprzymierzeniec.
Przedawnienie roszczeń frankowiczów – czy jest w ogóle możliwe?
Zacząć trzeba jednak od początku – według wcześniejszych interpretacji bieg terminu przedawnienia roszczeń frankowiczów rozpoczynał bieg w momencie spłaty raty w odniesieniu do tego świadczenia. Innymi słowy, jeżeli od dnia spłaty minęło ponad 10 lat, roszczenia kredytobiorców wynikające z odfrankowienia umowy kredytowej (a więc jej zmiany na umowę złotową oprocentowaną stawką LIBOR) mogły zostać uznane za przedawnione.
Sytuacja zmieniła się w momencie, w którym roszczenia kredytobiorców skupiły się w większej mierze na nieważności umów kredytowych. W przypadku tym nie było wątpliwości, że bieg terminu przedawnienia roszczeń rozpoczyna się dopiero w momencie wezwania do zapłaty skierowanego do banku, co wynika z zasad właściwych dla nienależnego świadczenia.
Roszczenia kredytobiorcy wynikające z nieważności umowy kredytowej się więc nie przedawniają, a przedawniają się ewentualne roszczenia oparte o odfrankowienie? Otóż… nie. Wydaje się, że także w tym przypadku nie można mówić o biegu terminu przedawnienia od momentu wpłaty każdej raty. Roszczenie o zwrot nadpłaty wynikającej z odfrankowienia kredytu również opiera się o podstawę prawną w postaci nienależnego świadczenia. Także więc w tym przypadku bieg terminu przedawnienia powinien rozpocząć się w momencie wezwania banku do zwrotu nienależnie pobranych rat.
Powyższa teza koresponduje z wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z dnia 10 czerwca 2021 r. (C-776/19). Trybunał Sprawiedliwości w orzeczeniu tym wskazał, że termin przedawnienia roszczeń konsumenta nie może rozpocząć biegu, dopóki nie dowie się on o wadliwości zawartej umowy. Rozumowanie TSUE należy uznać za całkowicie prawidłowe. Nie można oczekiwać od konsumenta, że w każdej sytuacji będzie potrafił odpowiednio zidentyfikować klauzule abuzywne w posiadanej umowie. Nie może on ponosić negatywnych konsekwencji tego, że dopiero w późniejszych okresie uzyska wiedzę o abuzywności poszczególnych postanowień umownych. Przyjęcie odmiennej interpretacji prowadziłoby do niebezpieczeństwa polegającego na tym, że przedsiębiorca oczekiwałby na przedawnienie roszczeń konsumenta.
Według najnowszej interpretacji bieg terminu przedawnienia roszczeń konsumenta rozpoczyna się dopiero w momencie, w którym dowiedział się on o abuzywności postanowień zawartych w umowie. Moment ten należy zaś wiązać z wezwaniem przedsiębiorcy do usunięcia klauzul abuzywnych. Nie można przy tym uznać, że bieg terminu przedawnienia rozpocznie się w momencie np. pojawienia się informacji o abuzywności zapisów umowy w mediach/
Przedawnienie roszczeń banku – w jaki sposób bank może przegrać wszystko
Tematem przedawnienia roszczeń zajmował się jednak nie tylko Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej. Sąd Najwyższy w uchwale z dnia 7 maja 2021 r. (III CZP 6/21) również wypowiedział się w tej kwestii, jednak w stosunku do przedsiębiorcy – banku. W wydanym orzeczeniu Sąd Najwyższy stwierdził, że bieg terminu przedawnienia dla banku rozpoczyna się w momencie powstania efektu „trwałej bezskuteczności” umowy kredytowej. Wprowadzone przez SN pojęcie stanowi nowość w teorii prawa i nie znajduje w niej szerokiej interpretacji. Sąd Najwyższy dostrzega trwałą bezskuteczność umowy kredytowej w momencie, w którym kredytobiorca skutecznie zakwestionuje ważność umowy kredytowej.
Pojawia się więc problem, kiedy i w jakiej sytuacji może do takiego zakwestionowania dojść. Sąd Najwyższy skutek w postaci trwałej bezskuteczności umowy kredytowej zdaje się dostrzegać w oświadczeniu kredytobiorcy złożonym przed sądem, w ramach którego domaga się on stwierdzenia nieważności umowy kredytowej po uzyskaniu odpowiednich pouczeń na temat możliwych tego konsekwencji. Nie można jednak nie zauważyć, że takie rozumowanie objęte jest pewnym błędem. Konsument już w momencie złożenia pozwu wskazującego na nieważność zawartej umowy wyraża wolę jej zakończenia. Nie jest konieczne złożenie przez niego odrębnego oświadczenia, zaś skutki nieważności stosunku prawnego są przyszłe i niepewne.
I właśnie w tym ostatnim kierunku zdają się zmierzać sądy powszechne. W coraz większej liczbie wyroków pojawiają się wątki przedawnienia roszczeń banków o zwrot wypłaconego kapitału. Sądy wskazują, że najpóźniej w momencie otrzymania pozwu bank powziął informację o tym, że umowa jest nieważna. Okres przedawnienia roszczeń wynosi w stosunku do przedsiębiorcy trzy lata, wobec czego po upływie tego czasu od dnia otrzymania przez bank pozwu jego ewentualne roszczenia ulegają przedawnieniu. Myśl ta pojawiła się już zarówno w wyrokach Sądu Apelacyjnego w Katowicach (sprawa o sygn. akt I ACa 1026/18), jak i Sądu Apelacyjnego w Warszawie (sprawa o sygn. akt I ACa 155/21).
Oznacza to, że przed frankowiczami może rysować się droga do zwycięstwa całkowitego. Jeżeli banki nie podejmą działań zmierzających w stronę zablokowania biegu terminu przedawnienia, będą ryzykowały przegraniem całości sprawy i brakiem możliwości odzyskania wypłaconego kapitału. Jednocześnie jednak podjęcie przez banki odpowiednich działań powinno skutkować uznaniem, że umowa kredytowa jest nieważna w całości.